Parę przykładów (z gugla):
Niewinne ofiary ataku NATO – zabito kobiety i dzieci #1
Niewinne ofiary nadużyć seksualnych. Przebudźcie się! #2
Gołębie – niewinne ofiary
W nocy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę nieznany osobnik wtargnął na teren ogrodzonej działki rekreacyjnej w Starych Kosinach (gm. Wiśniewo). Zabił znajdujących się tam kilkanaście gołębi. #3Niewinne ofiary nałogu
Tragedia noworodków, których matki narkotyzują się w czasie ciąży, polega na tym, że te bezbronne istoty narażone są na trwałe zmiany patologiczne organizmu. #4Daliście się wprowadzić w błąd i zostaliście oszukani przez zdrajców i wrogów naszej ojczyzny. Strajk i buntownicze zgromadzenia tylko pobudzają tłum do takich rozruchów, jakie zawsze zmuszały i będą zmuszać władze do użycia siły wojennej, a to nieuchronnie pociąga za sobą i niewinne ofiary. Wiem, że niełatwe jest życie robotnika. [car Mikołaj II tłumaczy Krwawą niedzielę 1905 delegatom robotniczym] #5
niewinne ofiary więzień i łagrów #6
niewinne ofiary ataku terrorystycznego #7
Po straszliwej wojnie światowej, w której ginęło tysiące Polaków, miliony ginęły z rąk polskich matek, a były to niewinne ofiary, dzieci poczęte.#8
Przed siedemdziesięciu laty, wczesnym rankiem 1 września, na małe polskie miasteczko graniczne Wieluń spadły bomby niemieckie. Co najmniej 1200 Polaków zginęło. Były to pierwsze niewinne ofiary II wojny światowej. [oświadczenie Sikorskiego / Steinmeiera] #9
Podczas uroczystości organizowanych po raz dziesiąty przez Steinbach ponownie próbowano ukazać niemieckich przesiedleńców jako niewinne ofiary II wojny światowej, a Polskę postawiono w roli agresora, odpowiedzialnego za tragedię tzw. wypędzonych.#10
Językowa klisza niewinne ofiary jest jednym z najbardziej bezrefleksyjnie używanych środków retorycznych. Na jej grzbiecie do dyskursu wjeżdżają inne klisze/stereotypy. Gdyby nie była tak żywotna, zatyrałaby się na śmierć, obsługując ponawiające się wybuchy paniki moralnej w rozmaitych kwestiach. We mnie budzi głęboką nieufność; ilekroć się na nią nadzieję, odczuwam nieodpartą potrzebę, aby zbadać, jakie w danej sprawie – jawnie lub na mocy milczącego założenia – istnieją
winne ofiary
Przelećmy się po przykładach: [domyślnie] dorośli mężczyźni, ale także: zabity „inteligentnym pociskiem” członek wierchuszki al‐Kaidy, kobieta z bombą ukrytą pod abają, dzieciak strzelający do naszych z kałacha #1; te, co same chciały, zdeprawowane lolitki itd. #2; gołębie, które obsrały nam balkon (no i roznoszą zarazki) #3; wszyscy narkomani (było nie brać) #4; prowodyrzy rozruchów i elementy wywrotowe #5; ciężcy przestępcy oraz kagiebiści, którzy popadli w niełaskę i/lub zmiotła ich czystka #6; ofiary wojen #7; zarodki ronione z powodów naturalnych? niemieckie dzieci poczęte? #8; wszyscy, których zaangażowano w działania wojenne nie po stronie aliantów? #9; wprost w cytacie: niemieccy wypędzeni – niewinnymi ofiarami byli przesiedleni Polacy (ale nie pytajcie o zdanie np. Ukraińców) #10.
Określenie niewinne ofiary właśnie dlatego jest nadużyciem, że z samej swojej konstrukcji przywołuje „stereotyp dualny”: ofiar winnych krzywdy, która je spotkała. Oczywiście, oceniając [cudzą] winę, społeczeństwa zajmują stanowiska mniej lub bardziej konsensualne, zależnie od konkretnej kwestii. Gołębie mają lepsze notowania niż narkomani.
Jedną z bardziej konsensualnych (i bezrefleksyjnych, ofc) ocen jest na przykład uznanie losu maltretowanych czy gwałconych więźniów za zasłużony; ta pozakodeksowa „kara” funkcjonuje szeroko w świadomości społecznej jako rzecz naturalna, pojawia się jako standardowy środek zastraszający podczas policyjnych przesłuchań podejrzanych (w realu i w serialach), na niej politycy i publicyści zbijają punkty za swadę. A za nią idzie społeczna pogarda dla scwelonych, druga żywozielona pożywka homofobii (obok katolicyzmu). Nawet najpotężniejszy złóg mentalny patriarchatu, czyli obwinianie ofiar gwałtu („sama chciała, prowokowała” itp.) budzi współcześnie więcej kontrowersji.
ofiara bezepitetowa
jako pojęcie nie ma wmontowanego w swój zakres znaczeń mechanizmu usprawiedliwienia (wyrządzonej krzywdy). SJP definiuje:
ofiara (3) – osoba lub zwierzę bezradne wobec czyjejś przemocy, które doznały jakiejś szkody lub straciły życie; też: rzecz wskutek czegoś zniszczona
Chciałbym, aby podłożem etycznego oburzenia wobec krzywdy bezradnych ofiar [przemocy] okazywał się raczej odruch sprzeciwu wobec [również: własnej] bezsilności w obliczu świata, ktorego mechanizmy są tak przeniknięte (usprawiedliwianą) przemocą.
Bo przecież nie chodzi o to, aby nieuzbrojone cywilne ofiary nalotu wyposażyć w rakiety ziemia–powietrze (wtedy zresztą zbombardowanie ich będzie postrzegane jako całkiem, kto wie, uzasadnione). A o to, aby światowa społeczność eliminowała wszelkie naloty jako środek rozwiązywania konfliktów.
Powodem, dla którego ludzie wciąż i wciąż nabierają się na retorykę niewinnych ofiar, kupując w pakiecie piętrowy fałsz ofiar winnych, jest swoista
arytmetyka przemocy
polegająca na retorycznym przerzucaniu się oskarżeniami o winę: kto bardziej, kto zaczął, czyje motywacje są nikczemniejsze, brudne, uwikłane w interes własny. Co gorsza, arytmetyka przemocy w sposób konieczny obrasta wciąż rosnącymi, obustronnymi rachunkami krzywd, które utrwalają jej panowanie.
Otóż niewinna ofiara jest zerem tej arytmetyki. To ci, których nikt‐ale‐to‐nikt nie może oskarżyć o winę. Jeśli jedna ze stron konfliktu „posiada” niewinne ofiary, druga musi zamilknąć: przegrała.
To dość obrzydliwa praktyka w ramach dyskursu walki o władzę, dominację, skuteczne zarządzanie strachem.
Dlatego apeluję o czujność: gdy napotkacie frazę zawierającą zwrot „niewinna ofiara”, spróbujcie usunąć słowo „niewinna” i zobaczyć, co zostaje, jak brzmi i co znaczy – w terminach gołej bezradności i nagiej, obranej z usprawiedliwień krzywdy.
ostateczna
arytmetyka przemocy nie może pominąć teodycei i jest prosta: składa się wyłącznie z zera. SJP ponownie:
ofiara (5) – przedmiot lub żywa istota składane Bogu, bóstwom, nadprzyrodzonym mocom, np. w celu przebłagania ich lub odsunięcia niebezpieczeństwa
Lub w celu wypełnienia niezbadanych wyroków. W tym ujęciu wszyscy jesteśmy niewinnymi ofiarami.
Ale to stanowisko usprawiedliwiające bezczynność, nawet jeśli boli nas bezsilność.
Wyciągnąłbym więc z tego raczej wniosek taki, aby ze szczególnym okrucieństwem obierać frazes niewinna ofiara ze słowa „niewinna”, gdy pada on w służbie #8 religii.